Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/501

Ta strona została przepisana.
— 497 —

Mr. Robbins wyjął z którejś szuflady ogromnego biurka plikę papierów — i zapytał, zabawnie mrugając do Gryzińskiego:
— Sprawa Ślaski?...
— Tak.
— Zabójstwo i kradzież na $300,000 z Banku „Merchant’s Loan & Trust Co“ w New Orleans w r. 1867 — recytował dalej Robbins, zaglądając do papierów — Stefan Ślaski skazany na śmierć.... Ma być niewinny.
Tu zatrzymał się i przyłożył palec do czoła.
— Dać wskazówki i rozplatać zagadkę sprawy! — rzekł po chwili, podnosząc swą rudą główkę do góry i wlepiając wzrok w sufit.
— Tak jest — przytaknął mu znowu dr. Gryziński.
Szczepan zaś mimowoli uśmiechnął się.... Wielkiem jakiemś dziwadłem zdawał mu się ten ekscentryczny człowieczek, którego najpoważniejsze referencye zaleciły mu, jako mistrza od odgadywania tajemnic kryminalnych.
Gdy po przybyciu Gryzińskiego do Chicago odbyli oni obydwaj walną naradę z szefem chicagoskiej agencyi detektywów, który tak dzielnie zasłużył się już Homiczowi, musieli przyznać wszyscy trzej, że sprawa, pomimo listu Kaliskiego i ostatnich raportów Fosa i Gogginsa z New Orleans, jest niejasna.
Wtedy szef detektywów poradził im udać się do Robbinsa.