Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/507

Ta strona została przepisana.
— 503 —

Co słychać od Foxa i Goggina z New Orleans? — Nadeszły kopie dwóch raportów, przesłanych przez tę agencyę Jadwidze. Niewiele te raporta przynoszą nowego. Ów rocznik gazety, tak potrzebny dla dokładnej relacyi z procesu Ślaskiegu, jakoś wydostać im trudno. Wyślizguje im się z rąk, jak węgorz... Obawiają się, że ktoś, mający w tem interes, chciałby ten rocznik zniszczyć. W każdym razie cena rocznika podnosi się. Ktoś go formalnie licytuje. Jeden i drugi raport kończy się żądaniem pieniędzy od Jadwigi.
Homicz podał obydwa raporty Robbinsowi.
Ten przejrzał je, przypatrywał się przez chwilę papierowi i literom, skrobał paznogciem, wreszcie nawet podniósł papiery do nosa, jak gdyby je obwąchiwał.
— Oszuści! — mruknął wreszcie pod nosem i rzucił raporty na stół.
Jeszcze miał parę pytań.
Czy Homicz znał kiedy barona Felsensteina? Nie. Czy słyszał o nim? Tak.... Szczepan powtórzył tutaj w paru słowach to, co mu opowiadała Jadwiga o dawniejszym jej stosunku z Konradem i o tem, jak ten stosunek został zerwany przez jego ojca barona Alberta.
— Ach....ach... ach.... — mówił Robbins, słysząc tę opowieść.
Dalej pytał: — Czy Mallory wrócił już z Anglii? — Nie.... i nie wiadomo, czy kiedy