Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/634

Ta strona została przepisana.
— 630 —

Panienki wysypały się z klas. Dziesięciominutowa przerwa, pomiędzy lekcyami sprowadziła ten rój małych motylów na barwne trawniki ogrodu.
Jadwiga odpoczywała w swoim pokoju.
Dopiero co ukończyła lekcye prywatne z małą Florą, teraz mała jej pupilka miała trzy godziny lekcyj ogólnych, ze wszystkiemi pensyonarkami. Po południu znów wypadało kilka godzin ich pracy wspólnej. Teraz Jadwiga miała chwil parę odpoczynku.
Usiadła przy swem biurku i zamyśliła się głęboko.
Machinalnym ruchem otworzyła szufladę biurka. Wyjęła z niej list zapieczętowany. Koperta była zaadresowana do niej; charakter pisma wyraźnie wskazywał, że list pochodził od Konrada. Na kopercie oprócz angielskie go adresu znajdowały się w rogu następujące polskie wyrazy: „Bardzo, bardzo ważne.”
Położyła dłoń na kopertę — i rzekła po cichu:
— Już czwarty! Czy odesłać go tak, jak tamte?
Pod jej oknem, na trawniku, szczebiotały wesołe głosiki dziecięce, promieniały w blaskach słońca wiosennego jasne sukienki dziewcząt i złociste kosy warkoczy; a jej umysł powlekała chmura ciemna i ponura.
Co robić?