Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/657

Ta strona została przepisana.
— 653 —

Jest tego pewny. Ma przy sobie, jak zwykle, w gotówce i czekach na okaziciela jakie $5000. W bankach, w różnych miejscach, posiada także pieniądze.... Dziesięć tysięcy ulokował przed 7miu laty na procent w banku nowojorskim, wtedy właśnie, gdy część kosztowności, jakie przypadły nań w udziale z rabunku w „Merchant's Loan Trust Co.”, sprzedał w San Francisco żydowi lichwiarzowi, przybyłemu aż z Melbourne z Australii; pieniędzy tych odtąd nie ruszał, brał tylko, procent. Teraz mu się przydadzą.... Weźmie ze sobą „Sarenkę“ — i wyruszy z nią w świat, do Europy.
Na tej myśli zatrzymał się ostatecznie.
Cały ranek biegał niespokojny, nerwowy? załatwiając różne interesa.... Wtedy to posłał telegram do „Sarenki”, telegram, który był powodem dramatycznego zajścia pomiędzy dwiema pannami. Wszystko załatwił, jak się należy — i wieczorem miał wyjeżdżać do New Yorku po pieniądze, a ztamtąd po swoją pieszczotkę do Kansas City.... Lecz przy obiedzie pił dużo, ażeby zagłuszyć niepokój. Wysączył półkwartową butelkę starej whisky, dwie półbutelki porteru, likier. — i na zakończenie („dla lekkości“, tak sobie myślał) butelkę szampana.
Wstał od stołu, chwiejąc się na nogach, z nową fantazyą — i nowe myśli przypłynęły mu do głowy.