Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/665

Ta strona została przepisana.
— 661 —

Zrozumiał: chcieli mu przypalać nogi, ażeby wydobyć od niego jakieś wyznanie. Jakie? — Naturalnie, o miejscu, gdzie jest schowany jego skarb... Błyskawica oświetliła teraz umysł Morskiego.
Zdawało mu się, że spada gdzieś głęboko w przestrzeli.
Fakta niedługo dały na siebie czekać. Stwierdziły one najstraszniejsze przypuszczenia Morskiego. Kaliski zabrał głos i powiedział krótko, w słowach stanowczych, czego od niego żąda.... Pieniądze! pieniądze i kosztowności z New Orleans — oto czego chce. Są schowane gdzieś tutaj, to fakt. Morski ma wskazać kryjówkę, zaraz, w tej chwili — a nie... to...
Złowrogi uśmiech rozświecił ponure oblicze Kaliskiego.
— Nie powiem.... — wyjęknął Morski.
Wtedy Stefka zbliżyła się z żagwią. Pochyliła się nad Morskim, a jej czerwone usta uśmiechały się do starca lubieżnie... „Nie?“ — zapytała. Jeden miękki ruch jej kształnej, obnażonej po łokieć ręki — i żagiew ognista dotknęła się nagiej pięty starca, najpierw jednej, potem drugiej...
I zaczęła się straszna scena.
Płomień objął miłośnie skórę nogi; zaskwierczało przypalone żywe ciało.... Ryk nieludzki wyrwał się z gardła torturowanego.