Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/674

Ta strona została przepisana.
— 670 —

dal po za morza. Niepowstrzymana fala wspomnień przypływa do mózgu starca. Rysują się obrazy lat dawno minionych... brzmią melodye i hasła z dalekiej przeszłości.
Te wrażenia, te wspomnień obrazy Jadwiga przeżywa we śnie razem ze starcem.
I ogląda jego oczyma wieś polską i fale Wisełki i dworki wiejskie; widzi Polskę... Słyszy jego uchem „Anioł Pański“ z pochylonego kościółka i odgłos fujarki i pieść bojową polską i na uwieńczenie całej tej symfonii, modlitwę o ojczyznę — potężne i podniosłe “Boże, coś Polskę”.
— Boże! Boże! co to jest? — pyta się sama siebie Jadwiga we śnie.
....Tymczasem oczy starca ogniem tryskają. Ale po chwili, gdy ostatni, dźwięk hymnu narodowego przebrzmią! w jego mózgu, ekstaza się kończy... Ręka z żelaznym drągiem opada bezwładnie na dół. Słychać stuk żelaza o kamień, przekleństwo drugiego, skazańca, któremu żelazo potrąciło o nogę, świst bata dozorcy....
I oto straż wlecze nieszczęśliwego starca do kaźni.
Ostatni raz zwraca on do Jadwigi swe bólem zamglone oczy.... Boże! co to? Mózg jej rozświetla jakaś błyskawica.... Ona teraz czuje i rozumie, że to — jej ojciec. Zkąd jej to przyszło? sama nie wie. Ale jest pewna... pewna, że on żyje jeszcze, żyje i cierpi.