Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/675

Ta strona została przepisana.
— 671 —

— Ojcze! ojcze! — woła i wyciąga dłonie i rwie się do niego.
....Ale mgła znów zasnuwa obraz. Wszystko znika... Tylko z daleka dochodzą to milknące dźwięki trąbki bojowej, to pomruki pieśni „Boże, coś Polskę!”
Jadwiga budzi się, cała zlana potem.
Ale sen staje przed jej oczyma w całej swej plastyczności i sile. Pamięta go do najdrobniejszych szczegółów.... Zamyka oczy i widzi wszystko na nowo. I dziwne myśli przychodzą jej do głowy.
— Bóg wiara.... sen mara — szepce.
Ale w tej chwili ruchem mimowolnym osuwa się pokornie na kolana przed obraz Matki Bożej i zaczyna się modlić gorąco. Modli się tak nieomal noc całą.

XVI.

Wtorek, dzień następny, jak twierdził Robbins, miał być dniem „sądu“.
Wczesnym rankiem tego dnia przybył do Kansas City, Mo., on sam. Razem z nim wysiadło z wagonu Puli mana dwóch jeszcze gentlemanów. Byli to ludzie starszego wieku, nieposzlakowanej dystynkcyi i wielkiej powagi.
Wszystkich trzech na dworcu powitali przybyli zaledwo wczoraj do miasta Homicz i Gryziński.
Nastąpiły prezentacye. Dwaj towarzysze Robbinsa, byli to: generał Josiah Quincy z