Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/680

Ta strona została przepisana.
— 676 —

rządzenia naszych znajomych. Jeszcze przed tygodniem Homicz zamówił je telegraficznie, a tegoż dnia wysłany przezeń z New Orleans, La., czek na $250 stanowił zapewnienie, iż zamówienie było jak najbardziej seryo. I istotnie już od wczoraj zjechał tu i sam Homicz — i Gryziński z innemi osobami z St. Joseph, Mo.
Robbins i jego towarzysze kończyli właśnie śniadanie, gdy wszedł lokaj i na srebrnej tacy przyniósł dwie karty. Jedna nosiła nazwisko prezydenta sądu najwyższego Stanu Missouri Hen. J. P. Outwaithe, a druga dostojnego dra bar. Konrada von Felsensteina z Berlina.
Robbins kazał, ażeby tych panów zabawiono przez chwilę w małym „parlorze”. Następnie dopił kawy — i spojrzał na zegarek.
— Wpół do ósmej — rzekł — Czy nie czas wziąć się do pracy? Wszyscy wyrazili zgodę na tę propozycyę skinieniami głowy.
Wtedy Robbins podniósł się i wskazał im drogę przez kurytarz do wielkiego „parloru”. Sam udał się na spotkanie gości, których karty otrzymał przed chwilą.
Za minut parę wszyscy znaleźli się w wielkim „parlorze”.
Był to jeden z najwspanialszych salonów dystyngowanego Hotelu Plantatorów w Kansas City, Mo.