Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/687

Ta strona została przepisana.
— 683 —

pracy naszej w drodze stawać nie będzie.... Sprawiedliwość swoją drogą pójść musi.
Przerwał i spoglądał pytająco na Konrada
Ten siedział przy stole, wsparłszy twarz rękoma... I Lekkie drżenia nerwowe poruszały jego ramionami. Burza przelewała mu się przez mózg.... Zdecydowany był już dawno złe, uczynione przez ojca, w jakiś sposób naprawić... Zdecydowany był na wszystko. Ale grała w tem pewną rolę, oprócz innych uczuć, jego miłość dla Jadwigi. Wyobrażał sobie, że jak rycerz z wieków romantycznych, złoży u jej stóp winę ojca, przebaczenie wybłaga, a dłonią swą krzywdę wynagrodzi.... Teraz wszystko to rozpadała się: Stał tu w obec innych, jako świadek, jako oskarżony niemal, a pomiędzy nią a nim wznosiła się, jako przeszkoda nie do usunięcia, postać nowa, postać Homicza, okolona aureolą poświęcenia i bohaterstwa.
To też w duszy Konrada toczyła się walka gwałtowna.
Upłynęła znów chwila.... Odezwał się teraz głos sędziego Outwaithe’a:
— Panie baronie! Czasu mamy niewiele, a pracy dużo.... Jakie pańskie postanowienie: zostaniesz pan z nami, czy oddalisz się?
W tej chwili wreszcie w umyśle Konrada nastąpił przełom. Podniósł się z krzesła z twarzą bladą, ale z wyrazem decyzyi na ustach.