Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/713

Ta strona została przepisana.
— 709 —

scy spoglądali nań, zatrzymując oddech w piersiach. Oczekiwali odpowiedzi.
— Czy rozumiesz mnie pan? — pytał dalej Robbins.
Ale Morski milczał uparcie.
— Dla czego nie odpowiadasz? dla czego nie wyznasz wszystkiego co do joty, co do najmniejszego szczegółu? — zaczął znów Robbins surowo — Czy chcesz; ażebyśmy użyli przeciw panu środków ostrzejszych. Mów, jak to było, kto na prawdę spełnił zbrodnię.... W jaki to sposób chciałeś uratować Śląskiego w przeddzień egzekucyi? Tylko zupełna szczerość może cię uratować.
Morski słuchał teraz uważnie.
Widocznie rozumiał dobrze, co do niego mówią. I coś strasznego dziać się musiało w jego duszy. Nagłym ruchem oderwał ręce od twarzy i wyciągnął je do obecnych, jak gdyby błagając łaski.
Usta jego poruszały się; chciał mówić, ale dźwięk żaden z nich nie wybiegał.
— Nie chcesz pan uczynić zadość naszej prośbie dobrowolnie — prowadził dalej rzecz swą Robbins, zimny i nieubłagany, jak Nemezis — zmusimy pana... Słuchaj! W jednym z sąsiednich pokojów znajduje się istota, którą kochasz jedyną na świecie. Jest to twoja córka, istotna czy też przybrana, dziewczę, którą zwykle nazywasz „Sarenką”. Jeśli będziesz