Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/714

Ta strona została przepisana.
— 710 —

trwał w uporze, przywołamy ją i opowiemy jej o twojej hańbie....
Jęk głuchy wyrwał się z piersi starca.
I w serce Jadwigi uderzyły te słowa. Zapomniała na chwilę o własnej sprawie — i stanęła jej przed oczyma postać „Sarenki”, złamanej bólem na zawsze.... Wstała z miejsca, chcąc protestować, ale Robbins przerwał jej gestem.
Mówił dalej do Morskiego:
— Stanie się to tylko na wypadek pańskiego uporu.... Inaczej, o niczem nie będzie wiedziała. Pozwolimy panu oddalić się z nią i żyć w spokoju.... A więc mów!
Ale Morski tylko charczał ciężko.
Robbins zaczął już tracić cierpliwość. Zbliżył się do starca — i rzekł surowo:
— A więc nie?.... Tem gorzej! Winę przypiszesz pan sobie sam. Może będziesz więcej wymownym, gdy ujrzysz przed sobą głównego winowajcę, a pańskiego wspólnika, barona Adalberta!
Ostatnie słowa Robbinsa brzmiały ponurą groźbą....
I istotnie stało się w tej chwili coś strasznego....
Morski, jak gdyby prądem elektrycznym tknięty, skoczył z fotela na równe nogi. Na obandażowanych, obolałych od tortury nogach stał tak chwilę, chwiejąc się, karmazynowy od