Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/75

Ta strona została przepisana.
— 71 —

strasznej walce. Bozdzielono ich, gdy Homitsh o mało co nie został zaduszonym przez silniejszego Larsena. Śledztwo wyjaśniło fakta, jak wyżej, a ostatecznie przyznał to i sam Larsem Faktycznie p. Homitsh narażał się na niechybną niemal śmierć, ratując swą piersią rodaczkę przed zamachem brutala („Boże mój!“ — okrzyk jednej z pań). W obec tego uważałem za właściwe przeprosić najserdeczniej, w imieniu naszej kompanii, pannę Slaski, a przedewszystkiem pana Homitscha, który w skutek swego szlachetnego poświęcenia dla płci pięknej („Słuchajcie! słuchajcie!” — głosy męzkie z pośród grona pasażerów) nietylko poniósł uszkodzenia fizyczne, ale nawet przez pewien czas był uwięzionym, jako sprawca brzydkiego zaburzenia („Ach, ach!“ — ze strony pań). P. Homitsch zresztą oświadczył i dobrowolnie podpisał deklaracyę, że nie będzie miał z tego powodu żadnej pretensyi do naszej kompanii i nie wytoczy procesu o damages po przybyciu do Ameryki („Idyota!” — woła gruby bankier). Co do Larsena — kończył kapitan — ten pozostanie do końca podróży w zamknięciu, a po przybyciu do portu zdecydujemy, co z nim robić: oddać do domu obłąkanych, do sądu, czy wprost wypuścić go, wydalając ze służby?
Kapitan skończył.
Podróżni byli zachwyceni, szczególniej panie. Tajemnicza sprawa została wyjaśniona — i to w sposób bardzo romantyczny („Zapewne