Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/78

Ta strona została przepisana.
— 74 —

ścią marek, dolarów, funtów szterlingów itd. itd. „Nie powinno to nikogo żenować — dodał na zakończenie p. Bolo L. Kaliski — a tem bardziej bohatera chwili, taki bowiem sposób nagradzania zasług najzupełniej jest zgodny z duchem rasy anglo saskiej, a specyalnie ze zwyczajami amerykańskiemi.“
Wykwintna przemowa p. Kaliskiego wywołała ogólny poklask zarówno u tych, którzy ją zrozumieli — jak i u tych, którzy się jej treści domyślali.
Tylko sam bohater chwili, Homicz, zdawał się niezupełnie rozumieć, o co idzie. Na bladą twarz wystąpił mu rumieniec.... Słowa wykwintnej przemowy p. Kaliskiego nie były mu dość jasne.
Chciał pytać....
Gdy oto wystąpił naprzód jeden z „gentlemanów“ z pierwszej kajuty. Trzymał w ręku małą srebrną tackę, na której leżała wykwintnie haftowana sakiewka, a z jej wnętrza przeglądały sztuki złota.
Szczepan zrozumiał.... Chciano mu rzucić jałmużnę.
Krew uderzyła mu do głowy. Twarz zachmurzyła się nagle; brwi ściągnęły; wzrok stał się ostry i zuchwały. Zdawało się, jak gdyby w tej chwili chciał na obelgę( bo za taką ją uważał!) odpowiedzieć obelgą, plunąć im w w twarz ostrem słowem — i brutalnie odtrącić