Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/85

Ta strona została przepisana.
— 81 —

tylko pójdzie do nich i zażąda kilkuset rubli na wyjazd do Ameryki, dadzą mu chętnie, ażeby się raz wreszcie od niedogodnego pupila odczepić.... Rachuba ta okazała się słuszną.
Pojechał tedy, a właściwie „prysnął“ (znów jego własne wyrażenie) z Warszawy.
Gdy tę swoją historyę opowiadał na swój żwawy sposób, językiem zabarwionym żargonowemi warszawskiemi wyrażeniami, Jadwiga uśmiechała się mimowoli.... Widziała w chłopcu tym serce złote, szlachetną naturę, słowem materyał surowy, a nieociosany. Czuła, że to serce w głębi chowało dla niej cześć wielką, i brała ją ochota pomódz temu charakterowi do ukształtowania się, brała ją chęć odegrania w obec tej polotnej duszy młodzieńczej — roli mistrzyni i kierowniczki.
— Brylant tam, w jego piersi tkwi surowy! — mówiła do siebie sama nieraz — Co też zrobi z niego życie: drogi kamień czy brukowiec?
Raziła ją trochę jego lekkomyślność i brak pewnych pojęć moralnych, patryotycznych, religijnych. Ale w obec niej stawał się poważnym. Gdy ona dawała mu niekiedy popularne lekcye o obowiązku, o ojczyźnie, o Bogu — zdawał się słowa jej pochłaniać.... Widocznie brał je do serca głęboko.
O sobie samej najmniej mówiła Jadwiga. Parę słów wyjaśnienia, w obec szerokich wy-