Sala Teatru Wielkiego była pełna.
Atmosfera w teatrze zdawała się przesyconą jakiemiś gorejącemi pierwiastkami.... Wyziewy, niedawno zaprowadzonego w sali teatralnej, gazu, łączyły się z oddechem tysiąca piersi, przekształcały pod powiewem wachlarzy pięknych dam w jakieś upajające wonie i uderzały do głowy widzom, wywołując przyśpieszony obieg krwi.... Oczy mężczyzn, pod wpływem tych odurzających, jak trunek, wyziewów, błyszczały, niby rozżarzone węgle; panie miały na ustach uśmieszki, pół-filuterne, pół-wyzywające.
Dawano balet.
W tej chwili kurtyna pomknęła do góry. Scena była zalana ogniami. W głębi roztwierały się ażurowe kontury czarodziejskiego pałacu z płótna, obok tryskała srebrzysta mieniąca się fontanna, w środku rozkładał cały kram drogich kamieni i metalów, a więc: szafiry, rubiny, dyamenty, złoto, srebro, turkusy, opale, czarodziejska kopalnia z tektury, której ogniomistrz strumie-
Strona:Henryk Nagiel - Sęp.djvu/11
Ta strona została uwierzytelniona.
PRZED LATY TRZYDZIESTU.
I.