z pierwszą połową życia... O tem trzeba pogadać. Dziś jestem niemożebny. Zajdź do mnie jutro, pojutrze... kiedy chcesz. Będziemy gadali...
Uścisnął przyjaciela, odwrócił się i poszedł w swoją stronę.
Tydzień następujący po wizycie Heli był dla pana Onufrego pełen zajęć...
Nazajutrz wstał o szóstej rano. Pierwszą czynno b. komornika było napisanie krótkiego listu do Robaka. O wpół do ósmej stróż domu podążał z listem na Nową Pragę.
O ósmej pan Onufry był na mszy u Pijarów.
O dziesiątej wysiadał z dorożki przed domem, gdzie się mieścił jeden z najbardziej renomowanych w całej Warszawie zakładów naukowych, pensja panien, utrzymywana przez pannę Śniadowicz.
Przyjrzyjmy się panu Onufremu w chwili, gdy dzwonił do drzwi pensji.
Miał minę pełną powagi, figurę poprawną. Czarny surdut opinał jego szeroką postać, stojący kołnierzyk, biały jak mleko, był przepasany wąskim paskiem kra-