Zaczynało mu się rozjaśniać w głowie. Oczy świeciły mu teraz, jak dwa żarzące węgle.
— Niech będzie co chce! — mruknął.
Dziś po południu Onufry wręczył mu piśmienną instrukcyę, którą on obecnie wykonywał. Stosownie do tej instrukcyi, a przy pomocy załączonego do niej podrobionego listu w imieniu adwokata, Robak ściągnął nie domyślające się zasadzki dziewczę, w to miejsce...
W liście Onufrego było powiedziane:
Pismo, ma się rozumieć, nie nosiło podpisu.
— Spal!.. — mruknął do siebie fałszywy posłaniec — spal... Nie głupim, brachu! Masz ty moje papierki, mam i ja twoje... Przyjaźń przyjaźnią, a ostrożność — ostrożnością.
Roześmiał się...
Jego rozgorączkowana trunkiem wyobraźnia ukazywała mu przed oczyma postać Jadzi. Przedstawiał sobie