Strona:Henryk Nagiel - Sęp.djvu/253

Ta strona została uwierzytelniona.

— Niejaki Wawrzek Kobuz do swego brata Szymka Kobuza, który w naszych okolicach ma pobyt... A przecież pan mecenas pamięta, że ten Wawrzek Kobuz to najważniejszy świadek z naszego procesu. On zeznał, że widział chłopca w nocy koło plebanji..
— Niepodobieństwo!..
— Ależ tak, panie mecenasie, tak... To rzecz niewątpliwa! Szymka właściciel bufetu zna, jak zły szeląg, a od któregoś z robotników kolejowych dowiedzieliśmy się, że ten drugi to jego brat Wawrzek... Miał przyjechać na parę dni odwiedzić go...
Adwokat był cały rozpromieniony.
Nie chciał jeszcze wierzyć. To odkrycie mogło z gruntu zmienić sprawę; mogło ono zapewnić uniewinnienie nieszczęśliwego chłopca. „Julek“ zwrócił się raz jeszcze do „Frygi“:
— I mógłbyś pan być świadkiem?
— Ba.. Nie tylko ja. Jest przecież i właściciel bufetu...




ROZDZIAŁ X.
Fryga“ kombinuje.

— Jakże panie mecenasie, pierwsza wiadomość, którą przywiozłem, warta zachodu? — pytał po chwili, pocierając energicznie nos, były ajent policyjny...
Uśmiech adwokata był odpowiedzią na te słowa...