Strona:Henryk Nagiel - Sęp.djvu/262

Ta strona została uwierzytelniona.

i jego łączność z prześladowcami... Nie jest to ostatnie słowo. To tylko grunt do dalszego śledztwa. Pozostaje nam jeszcze jedna bardzo ważna kwestja. Nazwę ją kwestja bliźniąt... Wielkie pytanie: czy Stefan Polner i panna Lipińska są bliźniętami? Czy ich prześladowanie jest dziełem jednej ręki?
— Wątpisz pan o tem?
— Nie tyle wątpię, ile... chciałbym tę rzecz sprawdzić. A sprawdzić łatwo.
— Łatwo.
— I bardzo... Niech pan mecenas będzie cierpliwym tylko na chwilę. Ze słów pana mecenasa widzę, że panna Lipińska, nosząca obecnie nazwisko swej przybranej matki, została porzuconą przez jakąś kobietę w Częstochowie w chwili, gdy liczyła już rok, może więcej... Przypuszczaćby ztąd należało, że dziecko w chwili podrzucenia było już ochrzczone i zapisane gdzieś do parafjalnych ksiąg stanu cywilnego. Nieprawda?
— Zupełna racja... Ale gdzie tych ksiąg szukać?
— Gdzie? W tej chwili powiem... Pan mecenas sądzi, że panna Lipińska i Stefan Polner są bliźniętami?..
— Mówi za tem ich podobieństwo, bezwzględne podobieństwo!..
— To dowód moralny. Nam potrzeba materjalnego...
— A wiec?
— Więc.. przecież do licha w aktach sądowych znajduje się chyba metryka oskarżonego. Było to konieczne, ażeby określić dokładnie jego wiek i stopień kary...