się w garderobie i na którego przybyli spoglądali już ze zdziwieniem. Bądź co bądź, należało uniknąć skandalu!..
Szkłowicz naprożno oczekiwał sekundantów Molskiego. Pojedynek nie nastąpił...
W oznaczonym terminie, za pięć dni, odbył się w kościele ewangelickim ślub doktora Gustawa Molskiego i Janiny baronównej von Kugel.
Przedtem spisana została intercyza przedślubna, którą przyszli małżonkowie ustanawiali wspólność majątkową. Na zasadzie tej intercyzy, w razie bezpotomnego zejścia ze świata jednego z małżonków, majątek jego przechodził na małżonka pozostałego przy życiu. Intercyzy takiej życzyła sobie Janina.
To małe, nieładne dziewczę, o chorobliwej cerze i suchotniczych plamach na twarzy, kochała swego narzeczonego do bałwochwalstwa. Janina powiedziała sobie: mam rok, może dwa lata życia. Chcę być przez te dwa lata szczęśliwą — z nim. Potem, po mojej śmierci, on będzie miał wszystko... I uśmiechała się do niego i wyciągała swe blade usta do jego pocałunków.
Młodzi małżonkowie wyjechali nazajutrz po ślubie do Szwajcaryi.