Hela była jedyną jego namiętnością, ona stanowiła dlań cel życia. Znał to rozpieszczone dziecko do gruntu. Teraz przypomniał sobie rzucane przez nią urywkowe słówka, jej ostatnie wizyty, jej zmięszanie — i z trwogą musiał przyjść do wniosku, że list zawierał nagą i groźną prawdę.
Ostatnie wątpliwości rozproszyło pismo od pani Śniadowicz przyniesione przez posłańca. Brzmiało ono jak następuje:
„Sanowny Panie!
„Konieczną jest natychmiastowa pańska bytność na pensij. W tej chwili Helcia zrobiła mi nieproszona, z własnej woli zwierzenie, które każe chyba wątpić o jej zdrowych zmysłach... Jeśli to, co mówiła, mówiła serjo, jeszcze gorzej. Twierdziła zresztą, że napisała w tym względzie i do pana. Proszę przybyć natychmiast.
Z najgłębszem poważaniem.
Powtarzamy, pan Onufry kochał swe dziecko nad życie.
Hela stanowiła jego dumę, dla niej pragnął zdobyć miliony, dla niej nie cofał się przed niczem. To też wia-