Strona:Henryk Nagiel - Sęp.djvu/410

Ta strona została uwierzytelniona.

nę szewc, który też padł ofiara swej poczciwości... Biedaczka wybiła wówczas okno i zaczęła uciekać. Pogoń Robaka pozostała bez skutku, a dziewczę omdlałe znalazł na drodze wracający do domu późno po nocy pan Jastrzębski...
— W ten sposób — kończył „Fryga“ — i drugi zamach Leszcza na osobę panny Jadwigi i na drogocenną książkę do nabożeństwa spełznął na niczem...




ROZDZIAŁ IV.
Miljony Szkłowicza.

— Zkąd jednak ta książka znajduje się obecnie w pańskiem ręku, panie Józefie? — zapytał adwokat „Julek,“ wskazując przedmiot leżący na stole. — Bo przecież to ta sama książka?...
Na ustach „Frygi“ ukazał się blady uśmiech tryumfu.
— Ta sama — odrzekł.
— I ten sam woreczek... A jeszcze onegdaj zapewniałeś mnie pan, że go nie znajdziemy przy pannie Jadwidze...
— W istocie.
— Zkąd więc pan to masz obecnie?
— To cała historja. Opowiem ją później... Tymczasem pozwólcie mi panowie iść porządkiem.