panny Jadwigi i pana Stefana. Czy nie słusznie tedy twierdziłem, że przynoszę dla bliźniąt fortunę?...
Okrzyk aprobaty był odpowiedzią na to pytanie.
— Rzeczą adwokata wskazać, w jaki sposób pieniądze mają być odebrane z banku i jakie formalności prawne należy uskutecznić... Zdaje się, że posiadając takie dokumenta, nie powinniśmy się obawiać trudności. Szczególniej po wyroku, uniewinniającym pana Stefana...
— Naturalnie — potwierdził adwokat.
— Tymczasem zaś, ponieważ obiecałem rozwiązanie wszelkich zagadek, oto w paru słowach wyjaśnię, w jaki sposób dokumenta znalazły się w tak oryginalnem schowaniu.
Szkłowicz chciał zachować majątek dla tej, którą uważał za swą żonę, i dla jej dzieci. W tym celu postarał się o jego uruchomienie, co mu się udało zresztą z dość znaczną stratą. Szkłowicz nie chciał robić aktów, przenoszących prawo własności jego majątku na osoby trzecie, a to ze względu na dalszą rodzinę, któraby nie omieszkała ich zaatakować.
Wybrał tedy zupełne uruchomienie majątku. Gotówka ztąd osięgnięta wynosiła przeszło 400,000 marek. Te pieniądze złożył w banku berlińskim jeden z serdecznych przyjaciół Szkłowicza, dopiero co wyświęcony ks. Andrzej Suski, który jeszcze niedawno był towarzyszem jego zabaw i wesołego życia, a którego do przywdziania sukienki skłoniła nieszczęśliwa miłość.
Strona:Henryk Nagiel - Sęp.djvu/412
Ta strona została uwierzytelniona.