Strona:Henryk Nagiel - Sęp.djvu/425

Ta strona została uwierzytelniona.

nom, cygaro było napojone narkotykiem. Miałem je od czasu, gdy prowadziłem śledztwo w sprawie Złotej Rączki, która przy pomocy tego środka usypiała zwykle swe ofiary na kolei...




ROZDZIAŁ VI.
Co robić?

W pokoju zapanowało milczenie.
„Fryga“ rzucał z pod oka filuterne wejrzenia na Stawinicza i doktora Zermana, na twarzach których malowało się nieprzyjemne wrażenie. Widocznie środek użyty przez „Frygę“ nie znajdował ich aprobaty.
— Otóż widzicie panowie — rzekł wreszcie „Fryga,“ — jak to niebezpiecznie odsłaniać sekreta profesyjne... Można się narazić na sąd... nieco ostry...
— Bynajmniej — protestował Stawinicz, — ale...
Twarz „Frygi“ przybrała wyraz teraz zupełnie poważny, nawet smutny.
— Niech pan nie stara się mnie uniewinniać — rzekł, zwracając się wprost do Stawinicza. — Przyznaję, że środek użyty przeze mnie jest nie tylko ryzykowny, ale wysoce niedelikatny... Lecz nie było wyboru. Czy miałem pozwolić skazać niewinnego? Czy nie było moim obowiązkiem usunąć, do pewnego przynajmniej stopnia, obcą interwencją, ażeby zabezpieczyć od wszel-