Strona:Henryk Nagiel - Sęp.djvu/73

Ta strona została uwierzytelniona.

wało się malować jego serce, namiętne, ale szczere i kochające, chwilami wątpił. Starał się sam znaleźć objaśnienie poszlak i zadawał mu w tym kierunku pytania.
— Zkąd miał pieniądze?... Czem udowodni, że w nocy, kiedy została spełnioną zbrodnia, nie mógł się znajdować w Rogowie?
Stefek na obydwa te pytania znajdował odpowiedź.
— Pieniądze pożyczył... A kiedy sędzia z niechęcią i niedowierzaniem wzruszał ramionami na to objaśnienie, Stefek zarzucał go szczegółami...
Dobroczyńcą, który nieletniemu na jego podpis pożyczył 250 rubli w przeddzień wyjazdu, miał być właściciel domu, w którym mieszkała Władka, pan Onufry Leszcz... Stefek objaśniał, że pan Leszcz był dla niego zawsze bardzo życzliwy, chętnie z nim rozmawiał przy spotkaniu, rozpytywał się o wszystkie szczegóły jego życia, wreszcie, wysłuchawszy raz zwierzenia chłopca, sam ofiarował się mu z pomocą. Jak Stefan mówił, dał panu Onufremu weksel in blanco na 300 rubli...
Co do nocy, kiedy była spełniona zbrodnia, Stefek wachał się...
Kiedy jednak dowiedział się od sędziego, że Władka wezwana, jako świadek, objaśniła, że tę noc przepędził u niej, przyznał się otwarcie... Tak jest, w samej rzeczy! Był może winien... Może nie wypadało mu tak postępować, może powinien był tej nocy być na plebanji, ale stało się...
Nie mógł inaczej. — Musiał ją pożegnać! Była to zresztą noc niewymownie bolesna dla nich obojga...