— Nic, oprócz jednego... Oddalamy się od przedmiotu, którym jest sto rubli...
— Owszem, zbliżamy się do niego. Dotąd inteligencyi twojej nie można było zarzucić ani jednego słówka... Działałeś rozsądnie i zarobiłeś na pierwszej połowie interesu, na odnalezieniu małego Polnera, kilkaset rubli.
— Tak.
— Ale masz pretensję, że nic, a przynajmniej mało zarobiłeś na sprawie, w której chłopiec został skazany... Czy tak?
— Najzupełniej.
— Otóż, muszę ci z przykrością powiedzieć, że w tem miejscu twoja inteligencja zaczyna szwankować. Dla czego zarobiłeś w pierwszym interesie? Rzecz prosta... Dla tego, że jegomość „Sęp“ musiał ci płacić za twoje pośrednictwo pomiędzy nim, żądającym usługi, a mną, który ją mogłem uskutecznić. Czy tak?
— Zupełna racja...
— Otóż, trzeba było sobie powiedzieć, że twoje stanowisko pośrednika ma pewną wartość i nie komunikować nas ze sobą... To twój pierwszy błąd.
— A drugi?
— Poczekaj... Z chwilą, jak dałeś nam możność porozumiewać się osobiście, twoje pośrednictwo stało się zbyteczne i nie mamy powodu płacić za nie, ani ja, ani on... Następnie, w chwili, kiedy dostałeś trochę pieniędzy za pierwszy interes, oddałeś się pijaństwu i wpadłeś w białą gorączkę... To drugi błąd.
Strona:Henryk Nagiel - Sęp.djvu/88
Ta strona została uwierzytelniona.