Strona:Henryk Nagiel - Tajemnice Nalewek.djvu/11

Ta strona została uwierzytelniona.

A co się jeszcze kryje wewnątrz, pod tem mrowiskiem, w suterenach, na poddaszach, w spokoju zamkniętych mieszkań prywatnych i tajemniczych tylnych gabinetach sklepów i kantorów?... Kto wie...
Jakkolwiekbądź, widok Nalewek prawdziwie jest wspaniały, czy w dzień powszedni, gdy wszystko wre pracą i ruchem, gotuje się i biegnie naprzód, czy bardziej jeszcze — w sabbat. Wówczas sklepy zamknięte, turkot ładownych wozów ustał, wszędzie milczenie i spokój. Rankiem, powoli, z powagą na ustach i zawiniątkami w ręku, przeciągają szereregi patrjarchów w powrocie z synagogi, a wieczorem, gdy księżyc srebrzy skwer na Nowolipkach, suną w milczeniu pary, pełne biblijnej ekstazy, ciche i takie jakieś powłóczyste, jakgdyby duchy ich przodków z dalekich krain Palestyny...
Od czasu do czasu słychać tylko nucony zcicha pół-majufes, pół-hymn jakiś biblijny, trącający w struny serca żałością za zburzoną Jerozolimą i odbrzmiewający triumfem, że owej Jerozolimy szczątki nad brudną falą Wisły wybrany lud odbudować zdołał.
A księżyc ozłaca zakurzoną zieleń drzew skweru na Nowolipkach, ślizga się po brudnych murach głównego więzienia karnego, które się za skwerem ciężkie i nieforemne rozsiadło, i wreszcie wieńczy swoim pieszczotliwym blaskiem