Resztę dwanaście tysięcy paręset rubli, trzymałem w domu. Wszystkiego było coś około dziewiętnastu tysięcy rubli.
Sędzia tymczasem przeglądał skrupulatnie przedstawiony mu dowód.
— W samej rzeczy. To bardzo mówi na pańską korzyść.
Ale Janek już ciągnął dalej:
— Ażeby ostatecznie rozstrzygnąć, czy pięć tysięcy, które złożyła Tema, pochodzą rzeczywiście z moich pieniędzy, można użyć bardzo prostego środka. Pan sędzia będzie mi łaskaw pokazać pieniądze, złożone przez Temę, lub przynajmniej opowiedzieć, z jakich składają się papierków, a ja będę mniej więcej w stanie objaśnić, czy są one podobne do pieniędzy, posiadanych przeze mnie.
— Pięć tysięcy rubli, złożone przez Temę, są w samych storublówkach.
— Doprawdy? W takim razie to nie moje pieniądze.
— Dlaczego?
— Ponieważ miałem za sześć tysięcy rubli papierów procentowych, sześć czy ośm zaledwo storublówek, a reszta były to dwudziestopięciorublówki.
Sędzia aż syknął.
— Nowa kwestja, nowe zawikłanie! Więc pieniądze, złożone przez Temę, nie pochodzą od pana?
— Nie.
— Skądże się u licha się wzięły? Ostrzegam
Strona:Henryk Nagiel - Tajemnice Nalewek.djvu/114
Ta strona została uwierzytelniona.