padek był ich zdaniem, niemożebny. A więc musiał to być szpieg! Taka była opinja ich i towarzyszów. To też przedsięwzięli natychmiast środki w celu ukrycia swych robót, a jednocześnie dwaj z nich pobiegli uprzedzić „rebe“. O tym rebe w ciągu rozmowy wspominali parękroć.
— Jak się tu „ten“ dostał? — zapytywał jeden z drabów, ukazując na „Frygę“.
Drugi zrobił uwagę:
— Jeżeli on tu wszedł, mogą lada chwila wejść i inni. Bo przecież sam, nie mając nikogo za sobą, nie ośmieliłby się wślizgnąć.
Przez chwilę panowało milczenie.
— Dlaczego rebe nie przychodzi? — pytał któryś z drabów.
Te parę słów sprawiło, że ajentowi dreszcz przeszedł przez całe ciało.
Kto może być ów rebe, o którym wspominają? Najpewniej Apenszlak, w którego domu w piwnicach to wszystko się dzieje. A jeżeli tak — „Fryga“ mógł być pewny, że zostanie poznany Przebranie jego teraz nie na wiele mu się przyda. A wówczas?
Skóra ścierpła ajentowi.
W każdym razie, ktokolwiek byłby ów rebe z chwilą jego przybycia rozpocznie się badanie „Frygi“ i sąd. Zbyt poważne rzeczy widział w tym podziemiu, ażeby go można było stąd tak łatwo wypuścić.
Strona:Henryk Nagiel - Tajemnice Nalewek.djvu/268
Ta strona została uwierzytelniona.