pokojem a pokojom, znajdującym się pod nim na parterze, znajdowały się schodki żelazne wewnętrzne... Była nawet mowa o tem, czy komunikącję tę zostawić, ale ostatecznie, ponieważ tutaj miała być kasa, a na dole biuro magazyniera i przejście mogłoby przeszkadzać kasjerowi w pracy, postanowiliśmy drzwi zamknąć, czy też zamurować, dobrze nie pamiętam...
— Nic a nic o tem nie wiedziałem — szepnął pan Natan.
— Gdzież są te drzwi? — pytał dalej urzędnik policyjny.
Dający objaśnionia obejrzał się dookoła, wreszcie skierował się ku wielkiej szafie, stojącej przy jednej ze ścian.
— Oto zapewne tu, za szafą — rzekł.
Urzędnik zajrzał w szczelinę.
— Tak — rzekł po chwili — tutaj muszą być drzwi. Stan ich sprawdzi sędzia śledczy, a ja tymczasem opieczętuję pokój. Nasza czynność skończona. Ale, ale — dorzucił po chwili — chciałbym też wiedzieć, kto obecnie pracuje w pokoju prawdopodobnie połączonym schodami z kasą.
Była chwila milczenia.
— Pan Strzelecki, nasz główny magazynier, jest to jego gabinet — odrzekł wreszcie p. Natan.
— Pan Strzelecki?... Czy to przypadkiem nie ten sam urzędnik, którego nieobecność dziś od rana skonstantowano i który doręczył panu Ejtelesowi wyraz, zamykający kasę?
Strona:Henryk Nagiel - Tajemnice Nalewek.djvu/38
Ta strona została uwierzytelniona.