Ta strona została uwierzytelniona.
— Jedź więc, dokąd ci kazano, i zapomnij, co się działo w Warszawie — ciągnął dalej ostrym, urywanym tonem kantorzysta. — Inaczej...
Słowom tym towarzyszyło spojrzenie zimne, pełne nieopisanej groźby.
W tej chwili uderzył drugi dzwonek. Wszyscy siadali do wagonów. Żydek zrobił, jak wszyscy. Za parę minut pociąg wychodził ze stacji.
Baron von Rajt wracał do oczekującej nań dorożki.