Strona:Henryk Nagiel - Tajemnice Nalewek.djvu/421

Ta strona została uwierzytelniona.

księgi, bynajmniej nie mające pozoru ksiąg rabinicznych, znosił ciągle do domu; że wreszcie żył bardziej niż skromnie. Przekonano się także w bóżnicy, gdzie stale na modlitwę uczęszczał, gdy go raz sam rabin w jakiejś kwestji talmudycznej zaczepił, że Mojżesz jest prawdziwym „uczonym w piśmie“. Ale to wszystko. Dlaczego żył samotnie i nie żenił się, dlaczego przestawał z księgami, skąd się wziął i skąd pochodziła jego mądrość? Oto, czego nikt nie wiedział.
A jednak nie było to nic dziwnego. Z łona ludu Izraelskiego, w każdym niemal wieku i kraju na gruncie największej nawet ciemnoty i najgłębszych przesądów, wyrastali prawdziwi mędrcy, którzy, gdyby nie pochodzili z tego plemienia, posunęliby pewno ludzkość naprzód. Skrępowani formułami bytu, pośród którego wyrośli, witani nieufnością ze strony obcych, mijali się z przeznaczeniem, nie spełniali włożonego na nich zadania. Kilku tylko nazwiskom mędrców i uczonych żydowskich skład warunków społecznych pozwolił jaśniej zabłysnąć.
Mojżesz był jednym z tych wyjątkowych organizmów. Urodzony w maleńkiem miasteczku żydowskiem, wykarmiony w dziecięcych latach na ciężkiej strawie talmudu, szaloną pracą i olbrzymiemy zdolnościami zdołał dojść do tego, że w dwudziestym roku życia był prawdziwą studnią i skarbnicą wiadomości, miał pojęcie o wszystkich gałęziach wiedzy, nauczył się kilku języków żywych