Strona:Henryk Nagiel - Tajemnice Nalewek.djvu/439

Ta strona została uwierzytelniona.

jej zadumanych oczu, podkrążonych przedwcześnie błękitną obwódką, spoczywać się zdawała jakaś myśl niepokojąca, jakaś mara, gotowa lada chwila zmartwychwstać. Dobrzy ludzie, którzy ją teraz otaczali, nie potrafili dotrzeć do głębi tego pełnego niepokoju serca.
Pewnego poranku Józia odkryła, że pod jej dziewczęcem sercem bije innne serce... Miała zostać matką... Zbrodnia Mojżesza miała wydać owoce!
...Tutaj — pisała w swym rękopisie panna Fela — rozpoczyna się drugi akt haniebnego dramatu, który sumienie moje nakazuje mi, dla pańskiej wiadomości, panie mecenasie, odtworzyć, a który, na nieszczęście jest aż zanadto prawdziwy.
Wróćmy do Mojżesza, którego zostawiliśmy w bezgranicznej rozpaczy i świadomości haniebnego czynu. Obecnie do wyrzutów sumienia przyłączyła się namiętność, która ciągle ognistem tchnieniem paliła jego niezużyte serce i podniecała zmysły gorącemi płomieniami żądzy. Jego dni były pełne niepokoju, noce pełne burzliwych marzeń. Zwolna, pod wpływem trawiącej namiętności, Mojżesz wyrzekł się swoich ideałów, wiedzy, chwały, potęgi, byle posiadać ją... Zdecydował się naprawić swą zbrodnię, zostać chrześcijaninem, poślubić to dziewczę, któremu wyrządził tak straszną krzywdę, wreszcie ten zapas siły moralnej i inteligencji, któremi zamierzał dawniej olśnić Europę, chciał teraz poświęcić dla zapewnienia skromnego bytu temu chrześcijańskiemu dziewczęciu.