Strona:Henryk Nagiel - Tajemnice Nalewek.djvu/440

Ta strona została uwierzytelniona.

Jak uskutecznić to trudne zadanie? Oto kwestja, która niepokoiła ciągle, nierozstrzygnięta, młodego Żyda, pogrążonego aż do chwili obecnej w abstrakcji, a więc nie mającego pojęcia o życiu praktycznem. Nim znajdzie rozwiązanie trudności praktycznych, chciał żeby ona tymczasem wiedziała o jego postanowieniu. Owocem pracy bezsennych nocy Mojżesza były listy, kolejno pełne rozbrajającej pokory i bezgranicznej rozpaczy, przeniknięte miłością i żądzą, namiętne aż do brutalności i pełne słonecznych wizyj nadziei, w których błagał dziewczę o przebaczenie i obiecywał mu lepszą przyszłość po zagładzeniu plamy, którą na jej przeszłość rzucił. Te listy znajdowała rano po przebudzeniu, na swojem oknie, w kieszeni swej sukni po wyjściu z kościoła, spadały one z poza wysokiego płotu, gdy się przechadzała w maleńkim sadzie, stanowiącym własność proboszcza; niekiedy w błotnistej uliczce list wciskał jej w dłoń brudny dzieciak żydowski i następnie uciekał.
Dziwna rzecz! Te listy przejmowały ją jeszcze większym do jej kata wstrętem. Wkońcu nie czytała ich wcale; paliła je.
Mojżesz bliski był szaleństwa. Brak odpowiedzi, aż nadto widoczne w jej spojrzeniu wstręt i pogarda, gdy niekiedy spotykała go na swej drodze, wprawiały młodego Żyda w rozpacz. Wkońcu zączął oskarżać swoje niedoświadczenie; mówił sobie, że winna wszystkiemu jego nieznajomość życia i nieumiejętność postępowania. Czuł