plany, potrzeba i nadzieja zdobycia majątku; energja i wola człowieka stały na wysokości tych zadań. Niewątpliwie, człowiek taki, jak Abraham, mógł pod wielu względami ułatwić zadanie, które sobie postawił Mojżesz. Czy jednak było to jego zamiarem?
Jakkolwiekbądź, pierwszy krok, który po namyśle poradził Mojżeszowi, odniósł niespodziewany skutek. List, podyktowany przez Abrahama, a w którym znajdowała się lekko wciśnięta wzmianka o „możebnych skutkach“ owej „fatalnej nocy“, trafił do Józi właśnie w chwili, w której zrobiła odkrycie, o którem wyżej. Rezultatem była z jej strony odpowiedź, pod żądany adres nadesłana, którą tu przytaczamy.
„Panie! — pisała Józia — muszę się z panem porozumieć; nie osobiście... nigdy!... przez kogoś obcego...“
Tym trzecim pośrednikiem, którego mimowoli wciągała w grę delikatność dziewczęcia musiał być z konieczności Abraham. Nadawał się on do tego najzupełniej. Jakkolwiek Żyd i stokroć w głębi serca od Mojżesza fanatyczniejszy, miał formę bez porównania bardziej cywilizowaną. Potrafił on znaleźć nutę, którą trafił do serca dziewczęcia. Józia wyznała mu głęboki wstręt, jaki żywiła do Mojżesza, jednocześnie przecież wyraziła zgodę na poślubienie Żyda, o ile ten przejdzie na chrystjanizm.
Strona:Henryk Nagiel - Tajemnice Nalewek.djvu/442
Ta strona została uwierzytelniona.