Strona:Henryk Nagiel - Tajemnice Nalewek.djvu/446

Ta strona została uwierzytelniona.

Abraham przeniósł się w inne, odległe strony i z latami, powoli, doszedł do miljonów.
Myślał on zresztą od czasu do czasu o złem, które wyrządził, i starał się je wynagrodzić. Mojżesz, który, wkrótce wypuszczony z niezasłużonego więzienia, znalazł się na jego drodze, został jego wspólnikiem. Abraham-miljoner ofiarował na cele dobroczynne bezwątpienia więcej niż wziął na początek fortuny. Wreszcie poszukiwał on uparcie śladów nieszczęsnej swej ofiary, ażeby jej zwrócić zagrabione pieniądze, lecz jego poszukiwania nie miały skutku. Bogacza, śpiącego na skradzionej fortunie, budził nieraz wśród nocy niepokój, tembardziej, iż w głębi sprawy była dlań zawsze pewna tajemnica. Dziecię, które powierzył osobom trzecim, swoim pomocnikom, w sprawę zresztą głębiej nie wtajemniczonym, znikło razem z nimi. To zniknięcie niepokoiło Abrahama zawsze i ciągle.
...Pozostaje mi jeszcze jedno do dopowiedzenia — pisała w swoim rękopisie panna Fela. — Opatrzność kazała czekać na karę kilkanaście lat, zesłała ją jednak. Abraham zasypiał w spokoju, a Mojżesz, który zresztą ani się domyślał fatalnej roli, odegranej przez swego przyjaciela, powoli gasił w sobie z wiekiem ostatnie iskry żalu za widzeniem, które promieniało na horyzoncie jego życia przez krótką chwilę. Gdy oto spokojne ich życie zostało zmącone. Ktoś trzeci, obcy, a raczej całe stowarzyszenie obcych, stało się posiadaczami ich podwójnej tajemnicy. Zawiadomiono ich, że