— Książę Bismarck przeszedł na katolicyzm?
— Świat się przewrócił do góry nogami?
— Czy może kto z „Loży“ się ożenił?
— Coś bez porównania gorszego... Ale pozwólcie mi odetchnąć. Niema tu zresztą powodu do żartów.
Trzej obecni zgromadzili się dokoła przybyłego, który ciężko oddychał.
— Więc cóż? — zapytał niecierpliwy Lolek.
— Janek Strzelecki jest w tej chwili w więzieniu.
— Nie może być!
— Oskarżony o kradzież trzechkroć stu tysięcy rubli i zabójstwo...
— Co? jak?
— Gadanie...
— Ależ to ohydne posądzenie, to nieprawdopodone, niemożebne! — wołał Julek.
Doktór Zerman spoglądał z niedowierzaniem na przybyłego.
— Czy to tylko nie nowa farsa Władka? — zrobił sceptyczną uwagę.
— Czytajcie! — zawołał Władek, rzucając im numer gazety, w której była wzmianka o fatalnych wypadkach. — Za pół godziny będzie zresztą „Cyfra“, którego spotkałem na ulicy. Opowie wam wszystko szczegółowo; jest biedak strasznie zdekoncertowany, biegł do mnie, jako do przyjaciela Janka, uprzedzić o nieszczęściu. Prosiłem go, ażeby zaszedł do „Loży“. Wzdragał się, ale będzie...
Strona:Henryk Nagiel - Tajemnice Nalewek.djvu/45
Ta strona została uwierzytelniona.