Strona:Henryk Nagiel - Tajemnice Nalewek.djvu/461

Ta strona została uwierzytelniona.

starego Ejtelesa, strzeżonej przez niego i przez Halbersona, i nie zadowalając się ciągłą, ale powolną eksploatacją firmy dla swojej występnej korzyści. Halberson popełnił samobójstwo. Czy zbrodniarze kazali się mu pozbawić życia, czy też w załączonym liście znajdujemy tylko rozkaz wykonania pewnej czynności, ułatwiającej kradzież, a samobójstwo było wynikiem zgryzot, z powodu konieczności zastosowania się do tego rozkazu — to w tej chwili rzecz mniejsza. W każdym razie mamy pewność, że było to samobójstwo i popełnione pod moralnym wpływem bandy, o której wspomina w swem opowiadaniu panna Fela, a której naczelnika nazywa korespondent Apenszlaka wyrazami: „on sam“. Jakkolwiekbądź takie postawienie rzeczy wyłącza wszelką możebność winy pana Strzeleckiego. Czy pan sędzia na to się zgadza?
— Przypuśćmy.
— Z drugiej strony, pugilares i listy do Apenszlaka dowodzą, że to, co przeczuwałem oddawna, o czem myślałem, jest faktem; dowodzą istnienia bandy. Inne dane wskazują nam cały szereg osób, które należą tu w Warszawie do bandy, a list do Apenszlaka wymienia wprost tajemniczego zwierzchnika. Pismo, które dziś odkryliśmy, jest jeszcze jednym tego dowodem. Napisamo tam: „w imieniu trzech“. A więc banda miała pewną organizację. Sposób napisania listu, mianowicie papier z gwiazdkami, wyrabiany na żądanie Meinera,