Strona:Henryk Nagiel - Tajemnice Nalewek.djvu/480

Ta strona została uwierzytelniona.

— Nareszcie!
— Pozostaje teraz niemniej ważna kwestja: jak?
Pan Natan zabrał znów głos; z chwilą gdy rzecz została zdecydowana przez jego wspólnika w zasadzie, zdawało mu się, że urzeczywistnienie jej nie może przedstawiać i nie przedstawia żadnych poważnych kwestji.
— To rzecz najmniejsza — mówił. — Wszystko przygotowałem. Mamy w tej chwili około sześćdziesięciu tysięcy rubli gotówki w kasie, nadto w bankach blisko pięćkroć sto tysięcy, które możnaby uruchomić....
— Razem pięćkroć sześćdziesiąt tysięcy rubli, a dodawszy czterdzieści tysięcy, które nam jeszcze zostają z tamtej historji, razem sześćkroć sto tysięcy. Dla każdego z nas po trzykroć — zrobił spokojnie uwagę pan Lansberger.
Nie tak prędko, nie tak prędko!... Z pięciukroć stu tysięcy możemy uruchomić nie więcej, niż dwakroć. Podniesienie wszystkiego wywołałoby popłoch. Trzeba ci wiedzieć, że nasz bank, wobec ostatnich wypadków, które dla nikogo nie są tajemnicą, zaczyna stać na wulkanie. Już pokazują nas palcami, jako jutrzejszych bankrutów. Kiedym wczoraj brał zagraniczny paszport, mówiąc, że wyjeżdżam na parę tygodni do Nizzy dla odpoczynku, urzędnicy, którzy wiedzą, kto jestem, patrzyli na mnie z dziwnym uśmiechem.
— A więc?...