Strona:Henryk Nagiel - Tajemnice Nalewek.djvu/491

Ta strona została uwierzytelniona.

niezmiernie szybkim ruchem sięgnął do kieszeni. W jego ręku błysnęła broń.
— Tak się postępuje z łotrami! — wyrzucił z pomiędzy zaciśniętych zębów.
Nastąpił strzał.
W chwili jednak, gdy wspólnik firmy Ejteles i Sp. ściągał kurek broni, odebrał on w rękę silne uderzenie. Kierunek strzału został zmieniony. Kula, zamiast ugodzić młodego bruneta, utkwiła w sklepieniu piwnicy.
Scena ta trwała tylko jedną chwilę. To, co po niej nastąpiło, było jeszcze szybsze.
Kiedy dym wystrzału opadł, można było rozróżnić postać pana Natana rzuconego na ziemię; z kilku pochylonych nad nim osób, które utrzymywały go w bezwładności, młody brunet ściskał mu jedną ręką gardło, w drugiej trzymał szeroki, ostry nóż...
Dziki ryk obecnych witał ten triumf jednego z walczących.
Obok bruneta klęczała młoda kobieta, która przed chwilą uratowała mu życie zręcznem uderzeniem w rękę Lurjego. Była to „Złota Rączka“.
— Zabij go! — wołała do bruneta.
Brunet podniósł nóż do góry...
Uderzenie miało nastąpić mniej, niż za sekundę. W tej chwili drzwi piwnicy zostały gwałtownie otworzone.
— Uciekać, uciekać! „Ta“ idzie!