skać względy „jego samego“; na przeszkodzie stawali mu tylko dwaj inni członkowie rady Trzech, którymi byli właśnie Lurje i Landsberger. „Macher“ postanowił ich usunąć i sprawa Ejtelesa miała mu dać do tego sposobność. Zamierzał pozwolić Lurjemu spełnić kradzież, a potem dopiero zdyskredytować go wobec bandy.
„Fryga“ odpoczął przez chwilę.
— Wkrótce jednak — zaczął — „Macher“ zrozumiał, że sposobność zbyt jest dogodna, ażeby z niej w inny jeszcze sposób nie skorzystać. Ten Żydek lubi pieniądze i powiadają, że posiadą ukryty znaczny kapitał. Przyszła mu do głowy myśl podzielenia się z Lurjem. Kradzież trzechkroć stu tysięcy rubli wymaga takich samych przygotowań, jak kradzież stu tysięcy rubli. Dlaczego nie miałby, korzystając z przedsięwziętych przez Lurjego środków, zabrać lwiej części, zostawiając Lurjemu tylko resztkę? Tak też postanowił zrobić. Powiecie może panowie, że, skoro zamierzał ukraść 200.000 rb., byłoby dlań równie prostem i korzystniejszem zabrać wszystko. Zgoda. Ale on chciał, żeby kradzież była w gruncie rzeczy popełniona przez Lurjego i żeby mu posłużyła do usunięcia go ze swej drogi. Wreszcie, zabierając te dwakroć sto tysięcy rubli, zabierał je niejako na rachunek Lurjego i w ten sposób unikał rachunku z bandą. Wszystko, wobec bandy, spadało na Lurjego. Jak ponownie widzicie, jest to nielada ptaszek.
Strona:Henryk Nagiel - Tajemnice Nalewek.djvu/510
Ta strona została uwierzytelniona.