Strona:Henryk Nagiel - Tajemnice Nalewek.djvu/511

Ta strona została uwierzytelniona.

— W samej rzeczy — mimowoli odezwał się sędzia.
— W jakiż sposób jednak sam Lurje zamierzał spełnić kradzież? — zapytał adwokat.
— Właśnie o tem chciałem mówić. Myśl kradzieży powstała już dość dawno w umyśle pana Natana; była ona przedmiotem cyfrowej korespondencji pomiędzy nim a Landsbergerem. Josek zaś, przejmując korespondencję, był o wszystkiem poinformowany. Lurje, zbadawszy kwestję, przyszedł do wniosku, że kradzież w warunkach miejscowych nie da się spełnić bez pomocy kasjera. Do kradzieży było potrzeba co następuje: klucza od kasy ogniotrwałej, klucza od drzwi pokoju kasowego i znajomości wyrazu, na który była zamknięta kasa. Pierwszy z tych kluczy pan Natan posiadał, drugi mógł dostać tylko od Halbersona. Kasjer wreszcie mógł mu sam tylko dać wyraz, na który zamknął kasę. Lurje rozpoczął tedy kroki w kierunku Halbersona. Liczył on wiele na uczuciowość starca i na wpływ przeszłości, której wspomienia grały na sercu starca, jak na rozstrojonej harfie. Zbliżył się do Halbersona i najpierw zaczął mu mówić o jego córce; obiecywał, że mu ją pokaże. Obiecywał mu dać wiadomość o jej matce, która, jak wiemy, zginęła bez wieści. Są nawet pewne przypuszczenia, że pewnego razu próbował podstawić jakąś kobietę, która odwiedziła Halbersona, przedstawiając się jako jego dawny ideał. Słowem, Lurje wkróce przygotował tak ka-