— Tak, skrytka...
Znowu głowy wszystkich pochyliły się ku podłodze. Rzeczywiście jedna z bocznych ścian kasetki pod palcami „Frygi“ ustąpiła i ukazało się maleńkie zagłębienie. „Fryga“ z triumfującą miną wydobył stamtąd — dwie fotografje.
Podał je sędziemu śledczemu. Jednocześnie przecież do jego palców przylepił się niewidzialny kawałek papieru, wydobyty również z tej samej skrytki... Równie niepostrzeżenie powędrował on do kieszeni ajenta.
Wszyscy tymczasem zajęci byli fotografjami. Przedstawiały one dwie nieznane postacie kobiece, typu wcale nie żydowskiego, ubrane wykwintnie. Nikt z obecnych nie znał tych twarzy. Jedna z dam, przedstawionych na fotografji była to osoba poważniejsza, w dojrzałym już wieku, z wyrazem powagi w twarzy i śladami piękności. — Druga — młodziutkie dziewczę — był to prawdziwie Rafaelowski aniołek, postać pełna wdzięku i uroku... Tak przynajmniej można było sądzić z fotografji.
— Znowu zagadka! — szepnął sędzia śledczy.
Po chwili prokurator po naradzie, z sędzią śledczym, postanowił zamknąć czynności. Nie spodziewano się już nic więcej znaleźć. Przystąpiono do spisania protokółu.
„Fryga“ ciągle jeszcze myszkował po pokoju,
Strona:Henryk Nagiel - Tajemnice Nalewek.djvu/80
Ta strona została uwierzytelniona.