Strona:Henryk Pontoppidan - Djabeł domowego ogniska.djvu/219

Ta strona została przepisana.

monotonny materji, przez którą przewlekała nici, lub kiedy gmerała w książkach, czy poprawiała w piecu.
Żyli nad wyraz szczęśliwie i ani razu nie miał powodu oskarżyć jej o fałsz, albo oszustwo. Dlatego też nie widział żadnego niebezpieczeństwa w nawiązaniu stosunków z doktorem Bjerringiem. Anna-Marja wyrażała się o nim zrazu z niechęcią i mimo iż był bardzo zdolny, nie chciała go mieć za lekarza domowego. Podejrzenie powziął dopiero pewnego dnia, kiedy wróciwszy z sądu zastał doktora. Wbrew zwyczajowi na stole stały owoce i wino, a Anna-Marja b}da niezwykle ożywiona i rozmowna.
Niebawem stwierdził, że zajęła się bardzo intensywnie małym garbuskiem i jego losem. Zauważył, że często nie mówi o nim samym, ale jego pacjentach, o ludziach których wyleczył oraz o opinji, jaką miał w mieście. Kilka razy popadła w zadumę na sam dźwięk jego nazwiska, a ile razy zatętnił w ulicy pojazd, wytężała słuch i spoglądała, jak to widział z poza gazety, w okno z zaciekawieniem, pewna że przejeżdża właśnie jego karjolka.
Doktor Bjerring zjawił się u nich po raz pierwszy w dniu zesłabnięcia małego Kaya. Bywał codziennie, zastawał często Annę-Marję samą i tutaj oto, przy łożu śmiertelnem dziecka nawiązane zostały nici nowej zdrady.
Prawdopodobnie jednak później dopiero uświadomiła sobie swe uczucie. Ale gdy minął czas żałoby i zaczęli brać udział w życiu towarzyskiem miasteczka, śledził z zupełną swobodą rozwój tego nowego stosunku, który miał te same co dawne formy. Nie była w stanie oprzeć się najpłaściejszym pochlebstwom jego, a zachwycona najgłupszemi słowami, oddała się bezwolnie