nędzarka. Zabezpieczona? Czegóż pewnym być można w świecie pełnym łotrów i hołoty? Zresztą nie o to jeno idzie. Estera przyszła na świat w Sofiehoej i przeżyła tu szesnaście lat... Tutaj, w tym pokoju, Nielsie urodziła się... Cóż mówić o mnie? Boże... pamiętam ową chwilę kiedyście mnie wraz z adwokatem zmusili podpisać ten nikczemny papier, mówiąc że tak chce prawo...! Ale teraz, Nielsie, jesteśmy sami! Niema już tej, która nas dzieliła... Ach... Nielsie!
Upadła na kolana przy łóżku, rzuciła na ziemię testament i chwyciła dłoń męża.
— Błagam cię, — wołała — nie czyń tego! Przysięgnij mi, że tego nie uczynisz. Wspomnij, żeś mnie kochał ongiś! Czy pamiętasz dzień naszych zaślubin? Czy pamiętasz coś mi przyobiecał uroczyście, gdyśmy znaleźli się sami w tym pokoju?
— Wstań, Toro, — prosił — wstań! Może ktoś wejść!
— Wspomnij, Nielsie, — wołała — ileśmy ze sobą spędzili chwil szczęśliwych! Powiesz może, żem była złą żoną? Dobrze, przyjmę całą winę na siebie, jeśli tylko nie ukrzywdzisz ponownie mnie i córki twojej. Wszystko będzie jak chcesz, jednego się tylko domagamy obie... nie... o jedno cię jeno obie błagamy...
— Przestań! Przestań! Zabijasz mnie! Gdzie lekarstwo? Zawołaj siostry Bodildy!
Wstała, pobladła ze wzruszenia jak ściana, a usta jej drżały.
— Spal ten nikczemny papier! — zawołała i kopnęła silnie pięknie wykaligrafowany dokument dyrektora — Rzuć go w ogień! — powtórzyła — Czyż nie widzisz, że to szyderstwo z nas obojga? Czyż nie rozumiesz, że córka twa rumieni się ze wstydu za ojca?
Strona:Henryk Pontoppidan - Djabeł domowego ogniska.djvu/98
Ta strona została przepisana.