Strona:Henryk Pontoppidan - Ziemia obiecana.djvu/541

Ta strona została przepisana.

Nie chciał wracać. Nie mógł już teraz żyć pośród ludzi. Jął modlić się gorąco, prosząc Boga, by go wyrwał z niedoli życia i dał pokój znękanej duszy jego na swem łonie.
— O kochany ojcze! — błagał — Nie każ mi już cierpieć dłużej! Weź mnie do nieba! Nie mam na ziemi przytułku. Ulituj się! Weź mnie na łono swoje!...