grzebanie w religji, co czyni pierwszy lepszy błazen, postępując z wiarą, jak z jajecznicą. Wówczas nie mogło się zdarzyć, by lada renomista teologiczny zawracał głowy wiernym swej parafji, traktując słowo boże wedle własnej fantazji. Wspominałem pani już, żem w młodości zbłądził na te ścieżki, po których tylu dziś zdąża do zupełnej rozpaczy. Wkroczyłem nawet na ową ciernistą drogę, gdzie zginął Emanuel Hansted, uniesiony zuchwałą myślą, że bolesna ta wędrówka zastrzeżona jest istotnym wybrańcom, których naśladować byle krawiec nie może. Ale dzięki Bogu, ocalił mnie zdrowy, chłopski rozsądek, opanował wybryki serca, zaś zdrowa, prostacza krew ścierpieć nie mogła samodręczenia się bezcelowego i bezbożnego. Przy boku mej młodej, pełnej życia żony, której dusza przebywa w niebie, nauczyłem się, zanim było za późno, dziękować Bogu za każdy dzień życia. Ach, były to dobre, szczęsne czasy. Czerpię dotąd nieraz otuchę w owych wspomnieniach i krzepię z nich nadzieję. Stają mi przed oczyma te urocze święta młodości, niezapomniane, wiejskie poranki niedzielne, kiedy dzwony niosły po polach i duszach uroczyście nastrojonych dźwięki pokoju, a z otwierających się bram zagród wyjeżdżały strojne rodziny, w błyszczących pojazdach, starannie wyczyszczonemi końmi, i zmierzały do kościoła nie poto, by usłyszeć wymownego kaznodzieję, ale by wznowić szczerem sercem stare przymierze i zebrać się jako dzieci społem na łonie ojca. Pragnę, by wróciło to skupienie duszy i ta równowaga umysłu, bowiem bardzo nam ich potrzeba. Uważam za pierwszy dziś obowiązek kaznodziei, by uczył, jak należy w sposób najlepszy używać życie i kochać je, bez zuchwa-
Strona:Henryk Pontoppidan - Ziemia obiecana.djvu/553
Ta strona została przepisana.