Każdej soboty, gdy tylko pozwala na to pogoda, udają się Hansina i dzieci z grabiami i polewaczką na cmentarz, celem utrzymania w porządku grobów rodzinnych. Dzieciom wycieczki owe stały się czemś w rodzaju rozrywki, poprzedzającej obchód niedzieli. Dla Hansiny zaś, chwile spędzane u grobu rodziców, męża i syna, są chwilami modlitwy i skupienia cotygodniowego. Wtedy to odnajduje w wspomnieniach wszystko, czego jej odmówiło życie. Teraz dopiero, gdy niema Emanuela i może o nim myśleć bez niepokoju, troski i goryczy, teraz dopiero, zda się, posiada go w pełni, może darzyć zaufaniem i miłością. Nawet „chłopak“ ożył dla niej niejako teraz, kiedy znikły cienie przeszłości.
Inni jeszcze ludzie przychodzą na grób Emanuela. Często jawi się kilka czółen, pełnych czarno ubranych mężczyzn i kobiet. Płyną fiordem, przybijają do wielkich głazów, a mężczyźni wynoszą kobiety na ląd. Kroczą w milczeniu ku cmentarzowi i stoją długo i nieruchomo nad grobem, zatopieni w modlitwie.
Są to przyjaciele Emanuela z rybackiej wioski pod Sandingą, oddający mu formalnie cześć pośmiertną. Utworzyli osobny związek, sektę, żyjącą wspomnieniem o nim i rozważaniem jego działalności. Zwą go jagnięciem bożem i jak słychać coraz większą jest ich liczba. Żyją cicho, zgodnie i starają się w pokorze serca naśladować go we wszystkiem. Zbierają się każdej niedzieli, by wspólnie o nim rozmawiać, budować się słowami jego i słuchać opowiadań o jego przedziwnem życiu. Wkońcu, przynajmniej raz w roku odbywają wspólnie, albo każdy zosobna pielgrzymkę na jego grób.
Strona:Henryk Pontoppidan - Ziemia obiecana.djvu/562
Ta strona została przepisana.