Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/109

Ta strona została przepisana.

do starszyzny nesut, a pisla widdajut. Toho buło zo dwadciat raz; a szczo mini sływok pokrały! to połowyny nema — Poczekajże, mój kochanku, niech się no pan obudzi. — »Panyczu serce! pustite mene do jasne osweconoho pana, bo ja ne mohu czekaty — Ale mój kochanku, czy ty oszalał, żeby dla twoich śliwek budzić pana? Parę godzin poczekaj, a wolisz napić się wódki i śniadanie zjeść, niż i legać, bym pana wczas przerywał. — »Spasybih za waszu myłost’, ałe ani pyty ani jisty nebudu, poki nepodywlusia na wojewodu. Bijtesia Boha, pustite; myni treba zaraz jechaty do Bociok. Zbudity pana, bo prysiajbohu, że win bude żuryty sia, koły sia doznaje, szczo mene zaraz nepustyły; a koły ja breszu, to pisla byjty mene w smert, sam sia nawit po łożu — Odważyłem się wejść do sypialni pańskiej. — Co takiego? zawołał pan. — Jakiś kozak przybył z Ukrainy do JW. pana i ma list od JW. podczaszego litewskiego. — Na to pan: Zawołaj go tu natychmiast. — A sam zerwał się, chanat na plecy zarzucił, ale z takim pośpiechem, że zapomniał przeżegnać się, wychodząc z łóżka. Ja zawołałem kozaka, ten przyszedłszy, padł do nóg wojewodzie i podał mu list na czapce. — Soplico, weź list i czytaj głośno.