Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/112

Ta strona została przepisana.

raną drużyną szlachecką ośm godzin trzymali się przeciw całemu korpusowi Podgoryczynina: tam obydwie siostry księcia Radziwiłła, JO. Rzewuska, chorążyna litewska, i JW. Morawska, jenerałleitnantowa, same z pałaszami w ręku atakowały na czele jazdy, ale tak silna była artylerya nieprzyjacielska, że nie było sposobu. W tej to bitwie Aleksander Odyniec, miecznikowicz wołkowyski, co później zginął pod Stołowiczami, miał konia pod sobą ubitego i trzy palce u prawej ręki kartacz mu urwał. Gdyby Odyniec młodo nie był skończył, na wielkiego wodza by wyszedł. Kilka tygodni wprzódy, pod Stołpcami na czele 200 szlachty i dworskich napadł był na brygadę moskiewską, w puch ją rozbił, obydwie armaty zabrał, a nie mogąc ich uwieść, zagwoździł. Pan Tadeusz Rejten, ów potem nieśmiertelny poseł, miał nad nim dowództwo pod Stołpcami i tam nauczył się go cenić. Gdy pod Kłeckiem obaczył go leżącego pod koniem zabitym, zaklinał wszystkich, żeby mu podali konia i uratowali go od dostania się w niewolę; a że nikt nie był rad poświęcić się, pan Rejten pośród ognia najokropniejszego podał mu swojego konia i sam na los puszczając się, mówił: »On wam potrzebniejszy, niż ja, bo nikt was tak nie poprowadzi: a mnie czy ubiją, mniejsza o to ojczyźnie. Żeby po trzy palce utraciły wszystkie ręce, co ruble moskiewskie chwytały, zamiast poczciwego Odyńca, los byłby sprawie-